According to data from Kelley Blue Book’s parent company Cox Automotive, new car prices neared an all-time high of $48,681 for November 2022. That’s a 4.4% increase from the same month a year
Piesek Uli . dziś zabawa na sto dwa. Uleńka dostała psa. calutki jest brązowy. od nóg po brzuch do głowy . cztery małe łapki ma. i kudłate uszka dwa. i zielone ma oczy. ciągle na Ulę patrzy . i przymila się do niej. i obok jej nóg goni. i bawić ciągle się chce. więc Uleńka go łechce . po brzuszku i za uszkiem. zachwyca się
Może i seniorzy nieco trzymają dystans wobec Uli, ale to za chwilę się zmieni jak usłyszą od Marka o niej i jej poświęceniu. Z całą pewnością diametralnie zmienią zdanie o swojej wychowance Paulince, a do Uli poczują wielki szacunek i ogromną wdzięczność. Póki co przed nimi święta. Dzięki, że wpadłaś mimo nawału zajęć.
An Example to Add Percentage Markup to Cost Price: For example, your wholesale price ( Cost Price) of a product is $25. Now you want to add a 40% Markup to the wholesale price of the product. What will be your selling price? Your Selling Price will be: = Wholesale Price x (1+ Markup %) = $25 x (1 + 40%) = $25 x 1.40.
Nasz sklep stomatologiczny online oferuje sprzęt dentystyczny, który może być częścią wyposażenia każdego profesjonalnego gabinetu. Zapraszamy na zakupy!
Dom był mały, skromny, ale za to z pięknym ogródkiem. Zenek rozpakował się i poszedł z wujkiem poznać nowych sąsiadów. Wszyscy serdecznie powitali nowego mieszkańca i każdy go czymś częstował. Jedni dawali cisto inni zapraszali na obiad. Nagle do małego przedsionka weszła rudowłosa dziewczyna o bladej cerze z licznymi piegami.
Może zawierać elementy opisu, charakterystyki, sprawozdania, reportażu itp., można wplatać do niego pamiętniki, dzienniki, a nawet inne opowiadania. Ważnym elementem większości opowiadań jest dialog, który służy zdynamizowaniu i ożywieniu akcji. Najtrudniejszym zabiegiem służącym wzbogaceniu opowiadania jest tzw.
Ula i Marek po pokazie FD Gusto I. To opowiadanie dotyczy życia Uli i Marka po pokazie FD Gusto czyli jest ono kontynuacją serialu. Powstało ono dobre dwa lata temu, więc z pewnością różni się od moich teraźniejszych opowiadań. Połączyłam po dwa rozdziały żeby notki były dłuższe :)
Kolega syna. Kilka dni wstecz, spotkałam kolegę mojego syna. Często u Nas bywał kiedy był jeszcze licealista. Zawsze był kulturalny, grzeczny i skromny. Taki dobry dzieciak po prostu. Miała chwilę czasu, więc przyjęłam jego zaproszenie na spacer. Michał opowiadał mi o swoich studiach, wspominał także wizyty u Nas.
Resztę wieczoru spędzili na rozmowie. Marek opowiadał jej o ludziach z firmy i o zbliżającym się pokazie "Autunno Esclusivo". Wspomniał także o Pshemko, który jest strasznym histerykiem, zwłaszcza gdy tworzy. Dla obu był to mile spędzony czas. Następnego dnia rano zmierzała w kierunku firmy Febo&Dobrzański.
11CX. Ula budzi sie w mieszkaniu Marka rzeska i wypoczeta , ale obok niej nie bylo ukochanego . Przeszukala caly dom , ale go nie znalazla , wziela prysznic i sie ubrala wtedy uslyszala szelest przy drzwiach .Wszedl Marek . - O moja krolewna sie obudzila .-widzac jej pytajace spojrzenie -bylem na zakupach w mojej lodowce nic nie ma . -Aha to daj mi zakupy zrobie cos na mu je wziasc ale jej sie nie udalo. -Za i zrobil wyczekujaca mine. -Prosze Ula i namietnie go pocalowala . Oddal jej zakupy , a sam poszedl zadzwonic do Seby calkiem o nim zapomnial . -No czesc stary sorry , ale z tego zamieszania calkiem o tobie zapomnialem. -No wlasnie widze dla mnie to sie nie ma czasu !-powiedzial z wyrzutem Seba . -Mowie sorry dzisiaj pogadamy w firmie . -Trzymam Cie za slowo! -powiedzial Sebastian i rozlaczyl sie . W KUCHNI MARKA -Ula zadzwonilas do swojeog taty ?-pyta Marek wchodzac do kuchni i przygladajac sie swojej ukochanej . -O Boze zapomnialam , dokonczysz ?-pyta spogladajac na niedokonczone kanapki . -Oczywiscie , lec dzwonic .-odpowiada Marek. Ula dzwoni i mowi ojcu , ze dzis bedzie mogl porozmawiac z Markiem . Oczywiscie tata robi jej wyrzuty ze nie zadzwonila i ze nie wrocila na noc . Marek i Ula zjedli sniadanie i ruszyli do samochodu . W SAMOCHODZIE - Ula jestes pewna , ze twoj tata mi wierzy?-pyta Marek dziwnym tonem . -Tak , nie denerwoj sie !-odpowiada Ula dotykajac jego dobrze ! -Latwo Ci mowic , ale dobra nic sie nie stanie . Dojechali do Rysiowa , przywitala ich Beatka . -Ulcia gdzie ty bylas ? Wiesz jak my sie o Ciebie martwilismy ! - Przepraszam zapomnailam zadzwonic bylam u Marka .- zaczela sie tlumaczyc Ula. -Nastempnym razem nie zapomnij !-Beti pokiwala palcem i podbiegla do Marka rzucajac mu sie na szyje-Pogramy w pilke ? -Dobrze ,ale najpierw porozmawiam z twoim marek z usmiechem . -Dobrze , ale sie pospiesz bede czekala na polu . Marek wszedl za Ula do kuchni. -Dziendobry panie Jozefie chcial pan ze mna Marek. -To ja ide sie Ula. -Tak , chcialem sie dowiedziec jakie ma pan zamiary wobec Uli .-zaczol pan Jozef . -Yyy...powaznie chcialbym , aby zaostala moja zaskoczona mine pana Jozefa -To znaczy z zareczynami jeszcze poczekam , ale wiem napewno , ze Ula to kobieta mojego zycia. -I to chcialem uslyszec panie Marku . -Skonczmy z tym pan jestem Marek . -Jozef , a raczej tata . -Dobrze teraz musze isc do Beti obiecalem jej , ze z nia zagram w pilke . -Dobrze dowidzenia i milego dnia zycze . -Dowidzenia i nawzajem . Po polgodzinnej grze w pilke Ula i Marek pojechali do firmy , gdzie przywitala ich jak zawsze Viola gdyz Ania miala tygodniowy urlop. Gdy Ula i Marek pracowali w gabinecie pani prezes do drzwi zapukal Adam. Nie bylo widac jego twarzy , gdyz zasalnail ja wielki bukiet czerwonych roz . Nie zwracajac uwagi na zdziwionego Marka podszedl do rownie zdziwionej Uli i przed nia kleknol wypowiadajac slowa : -Wiem wszystko , rozszyfrowalem Cie! -Ale co wiesz ?-pyta zaskoczona zachowaniem kolegi Ula . -Wiem ze mnie kochasz i powiem Ci , ze ja Ciebie tez jestesmy dobrani jak dwie polowy jablka!-odpowiedzial nie patrzac jej prosto w oczy . -Adam nie wiekm o co Ci chodzi ? Ale mi sie to nie podoba !-odparla zmieszana Ula . Calej sytuacji przygladal sie Marek zarazem zaskoczony , wnerwiony , a takze zazdrosny. Wtedy Adam odlozyl roze i wziol swe dlonie , dlonie Uli i zaczol je calowac mowiac : -Nie musimy juz ukrywac naszej milosci !Ulenka prosze no przestanmy sie oszukiwac ! -Adam ja Cie nie kocham i nie wiem z kad u Ciebie takie przypuszczenia !-powiedziala Ula probujac wyrwac swoje dlonie z mocnego uscisku Adama -Ja kocham Marka !!!!!! -Wydaje Ci sie i zamierzam to zmienic !-powiedzial wstaajc i dopiero teraz popatrzy na Marka wrogim spojrzeniem -On Cie nie kocha !Ale ja Cie kocham ! W tym momencie ruszyl do Marka i wycelowal cios piescia w jego nos , ale Marek zrobil unik chwytajac reke Adama i popychjac go na kanape .Adam sie jednak nie poddal biorac rozped przewrocil Marka , zaczeli sie okladac piesciami tarzajac sie po ziemi . Ula nie mogla na to patzrec krzyczala zeby przestali , ale to nic nie dawalo wiec wyleciala na korytarz i pobiegla do Sebastiana. Wpadla do jego gabinetu mowiac : -Chodz musisz ich rozdzieli bo sie pozabijaja !-byla roztrzesiona . -Ale kogo ?! Co sie stalo ?! - pytal zaskoczony Seba ale pobiegl za nia . -Marka i Adama chodz szybko !! Wpadli do gabinetu , a tam nadal trwala bujka tylko teraz Marek byl gora ! -Rozdziel ich !-krzyczala Ula. Seba zlapal Marka za lokcie i odtracil go od Adama , oczywiscie na to wszystko Viola nie wiedzac co sie stalowypytywala Ule .Ale ta byla zabardzo roztrzesiona widzac zakrwawione twarze mezczyzn , zeby jej odpowiedziec . -Zoabczysz !! Zdobede ja !!Ona Cie nie kocha !!-krzyczal Adam i wybiegl z gabinetu . Wtedy ula podbiegla do Marka i sie od niego przytulila , a on odwzajemnil uscisk . -O co wam poszlo ?-pyta zdyszany Sebastian . Zamaist Marka odpowiada Ula : -Ubzdural sobie cos !! -Ale co ?Ze to tak wkurzylo Marka !-nadal dopytywal sie Seba-W zyciu nie widzialem go w takim stanie . -No wlasnie co ??!!-wlaczyla sie Viola. -Ubzdural sobie ze go kocham i ze on mnie tez !-powiedziala Ula , ktora andal byla w szoku po tym co sie stalo . -Adam powiedzial ze Cie kocha i ze ty go tez ?!-pytala z niedowiezaniem Viola-A wiec o to mu chodzilo ! -Ale o co ?!Kiedy?!-Ula nie zrozumiala wypowiedzi kolezanki . -Jak mi kazalas i poszlam do niego i opowiedzialam jak to Marek wyznal Ci milosc i ze mi sie zdaje ze to milosc do samego konca to on burknol cos pod nosem zebym nie slyszala i nagle zrobil sie wsciekly , wiec wyszlam !-zaczela peplac Violka. -A slyszalas co burknol pod nosem ?-pyta zaintrygowana Ula. -Tak , powiedzial doslownie takie slowa ''To sie jeszcze okarze!'' -Viola powiedziala te slowa , a dopiero pozniej zdala sobie sprawe co one znacza . -Dobra dzieki Ci Viola , tobie tez Sebastian , a Ty-i tu zwrocila sie do Marka-Idziesz ze mna do toalety musze Ci to opatrzec . TOALETA -Mogles go po prostu wyrzucic z gabinetu , a nie od razu sie z nim bic .-Ula robila wyrzuty Markowi . -I co mialem pozwoli zeby ten sukinkot niszczyl wszystko glupimi wymyslami !-mamrotal Marek (nie mogl dobrze mowic). -Przeciez wiesz , ze to sa tylko wymysly tak anprawde kocham Ciebie , a go poprostu lubie .-mowi Ula po krotkim zastanowieniu-Choc teraz juz przestalam . -Ała!!-krzyknol Marek-Boli !! -Oj przepraszam ! -najpierw z zalem w glosie pozniej ostrzej -Trzeba bylo sie nie bic to by nie bolalo . -Jeju Ula kocham Cie , kocham rozumiesz i nie moglem pozwolic zeby wygadywal tobie bzdury .-zaczol tlumaczyc sie Marek -A wogole to on zaczol. -O , dobrze juz dobzre .-powiedziala Ula przygladajac sie siniakom i peknietej wardze opatrzone teraz jedziemy do Rysiowa , tylko pojde po torebke . -Jak to do Rysiowa , a nie do mnie ?-pyta z zalem Marek . -Pojedziemy do Rysiowa po kilka moich rzeczy gluptasie , przeciez nie zostawie Cie w takim stanie samego .-mowi Ula z usmiechem calujac Marka deliaktnie w policzek . -Aha juz sie przestraszylem, no to chodzmy. Ula wziela torebke nie zauwazajac wystajacej z niej koperty RYSIÓW -Czesc tato przyszlam po pare rzeczy- krzyknela Ula wchodzac do domu z Markiem -Czesc ciorcia dobrze- wyszedl z kuchni pan Jozef a za nim wybiegla Beti -Robimy obiad zostaniecie- krzyknela usmiechnieta, ale zauwazajac twarz Marka zbledla- co sie stalo? -A nic takiego Beti, a na obiad zostaniemy- odpowiedzial Marek biorac ja na rece i zerkajac na Ule -Tak zostanuiemy, ale ja najpierw ide po rzeczy- poparla ukochanego i poszla do swojego pokoju -Obiad bedazie za 30 minut- powiedzial Jozef zapraszając gestem Marka do kuchni- biles sie z kims? - Nie da sie ukryc- odpowiedzial zmieszany Marek -O co poszlo? -O Ule, adam ksiegowy ubzdural sobie ze Ula go kocha i ze on ja tez, a nastepnie rzucil sie na mnie-strescil Marek -Aha zachowales sie honorowo jak to przystalo na mezczyzne. W tym momencie weszla Ula -Co przystalo na mezczyzne?-zapytala ze zdziwieniem -A nic takiego Ulcia siadaj podaje obiad-szybko powiedzial Jozef. Zjedli obiad Marek wziol torbe z rzeczmi Uli i zaniosl do samochodu. Pozegnali sie i pojechali na sienna. Ula zauwazyla wystajaca koperte w torebce jak Marek bral prysznic. Otworzyla ja KOCHANIE Wiem ze mnie kochasz przestan siebie oklamywac. Ten pozal sie Boze Dobrzanski mydli ci oczy. Pisze do ciebie ten list, bo gdy chce z toba porozmawiac on zawsze jest obok. Dlatego, aby pokazac naszej milosci swiatlo dzienne musze go usunac. Napewno bedzie to dla ciebie szok, ale uwierz mi jestes do niego przywiazana bo cie omamil, ale tak naprawde kochasz mnie. Dlatego jestem zmuszony sie go pozbyc. Na zawsze twoj Adam Ula czytajac list zaczela plakac. Marek wyszedl z lazienki slyszac szloch dziewczyny od razu do niej pobiegl. Ona widzac go rzucila mu suie na szyje i bez slowa mocno go przytulila. -Co sie stalo?- zapytal przsestraszony odwzajemniajac uscisk -Musimy.......musimy......Nie mozemy byc razem- powiedziala opanowujac lzy naplywajace jej do oczu -Ale o co chodzi? jakto? nie kochasz mnie?- pyta Marek bojac sie co ukochana odpowie. -Kocham bardzo kocham- odpowiedziala patrzac mu prosto w oczy. spadl mu kamien z serca, wiedzial ze mowi prawde- tylko adam napisal do mnie list i...i...- wybuchnela placzem -I co?- Marek probowal ja uspokoic, gdy doszla do siebie powiedziala: -Napisal, ze cie zabije on nie zartuje Marek nie moge pozwolic zeby ci sie cos stalo -To podpada pod paragraf nic nas nie rozdzieli slyszysz on sie do mnie nie zblizy probuje cie przestraszyc-zaczol spokojnie Marek-pokaz mi ten mu go podala -Teraz idz sie polozyc bo jestes zmeczona-powiedzial z troska w glosie i zaprowadzil ja do sypialni, a sam w spokoju przeczytal list. nie bal sie o siebie a o Ule, wiec postanowil isc z tym na czy spi i pojechal tam przyjeto jego zgloszenie i dano ochrone Uli. Wrocil i przygladal sie spiacej Uli az sam zasnol.
Patrzyła przez szybę samolotu i wyobrażała sobie, jakby wyglądałby jej ślub, gdyby Ula im nie przeszkodziła. Bardzo ją nienawidziła za to, że odebrała jej Marka. Nie wiedziała jeszcze jak, ale zemści się na niej. Chciała go bardzo odzyskać. Znała swojego byłego narzeczonego od dzieciństwa. Później wyjechała do Mediolanu. Tam się uczyła, aż pewnego dnia wróciła do Polski. To było olśnienie, gdy zobaczyła go. Wyrósł na przystojnego mężczyznę. Zapragnęła być z nim. Pokochała go od razu. Nie chciała, aby inna kobieta była u jego boku. Gdy zostali parą, zamieszkali ze sobą. Była najszczęśliwszą kobietą. Aż do czasu, gdy Marek zaczął ją zdradzać. Zaczęło się od jego sekretarek, a później modelki i dziewczyny z klubu. Nie wiedziała, dlaczego on jej to robił? Mówił, że ją kocha, a później spał w łóżku z inną. Chciałaby znać prawdę, dlaczego wybrał Ulę, a nie ją? Byli ze sobą przez tyle lat, a jednak nie myślała, że wszystko potoczy się inaczej. Miała nadzieję, że to jakiś zły sen. Koszmar. Jednak tak nie było. Poczuła na swojej ręce czyjąś dłoń. Odwróciła głowę i popatrzyła na Aleksa. Uśmiechnęła się do niego smutno i zamknęła oczy. Chciała usnąć i zapomnieć o wszystkim. Nie wiedziała, że w tym samym samolocie leciały osoby, których tak bardzo nie lubiła. Na lotnisko w Mediolanie jakiś cudem się nie spotkali. Wracali do Polski nie jako prezes i asystentka. Nie jako pani prezes i konsultant. Wracali jako para. Ula i Marek razem. Nie chcieli wracać do przeszłości. Złe chwile porzucili w niepamięć, a te dobre zawsze pozostaną w ich wspomnieniach. Nie martwili się już o przyszłości. Nie ważne jak będzie wyglądać. Najważniejsze, że są ze sobą i już nikt ich nie rozłączy. Ani Paulina, ani Piotr a przede wszystkim modelki, z którymi Marek kiedyś sypiał. To dzięki Uli junior zmienił się i stał się lepszym człowiekiem. Na ten moment nikt go nie obchodził tylko jego ukochana, o którą będzie dbał codziennie. To już jego skarb i nie odda go nikomu. Jego Uleńka. Mieli szczęście, że się znowu nie spotkali. Aleks przekonał swoją siostrę, aby najpierw odwiedzili rodziców Dobrzańskiego. Na początku nie była przekonana do tego do pomysłu, ale uległa bratu. Stali przed dużym domem. - Myślisz, że powinniśmy się tak wpraszać?- Paulina nie miała ochoty z kimkolwiek się widzieć. Jak najszybciej chciała pojechać do swojego mieszkania i zostać tam na zawsze. Było jej bardzo wstyd za to, co się w katedrze wydarzyło. Teraz każdy będzie o tym rozmawiać, a ona nie chciała skandalu. Modliła się, żeby żadna gazeta o nich nie napisała. Nie zniosłaby takiego wielkiego upokorzenia. -Chcesz odegrać się na nim? To masz dobrą okazję. Może mój były szwagier jeszcze nie rozmawiał z nimi? Obiecuję ci, że zniszczymy go za to co ci zrobił. Nie odpuszczę mu, że cię tak ośmieszył przed tyloma osobami. Zapłaci za to. Ja już dopilnuję tego. – Nigdy nie powiedział swojej siostrze, co tak naprawdę się wydarzyło między nim, a Dobrzańskim. Nie miał zamiaru. Teraz wiedział, że Paulina jest po jego stronie i tak łatwo mu nie odpuści. Ich wieź była bardzo silna. Nim zdążyła, cokolwiek odpowiedzieć bratu, on już zadzwonił domofonem. Otworzyła im Helena. Na ich widok uśmiechnęła się. Zaprosiła ich do środka. -Tak się cieszę, że do nas przyjechaliście. Od tych wszystkich ostatnich wydarzeń cały czas boli mnie głowa. Może napijecie się czego? – We trójkę przeszli do salonu. Usiedli na kanapie. -Nie trzeba. Właśnie przed chwilą wróciliśmy z Włoch i postanowiliśmy najpierw was Paulinka uśmiechnęła się chociaż chciała już wyjść i wrócić do siebie. Do pomieszczenia wszedł Krzysztof. Słyszał, że przyszli goście i postanowił zejść. Gdy zobaczył rodzeństwo Febo, trochę się zdziwił. Myślał, że nie będą chcieli ich odwiedzić po tym wszystkim, co Marek im zrobił. W tym samym momencie przystojny brunet odwoził swoją dziewczynę do domu. Był bardzo szczęśliwy, że miał przy sobie Ulę. Nie spodziewał się, że wszystko się tak potoczy. Teraz mógł być mężem włoszki, a jednak los dał mu drugą szansę. Pasażerka też się cieszyła, że wszystko dobrze się ułożyło. Mogła teraz wracać bez Marka albo w ogóle nie wracać. Jej wybór był właściwy. Zaparkowali przed jej domem. -Kochanie jesteśmy na Odgarnął jej kosmyk włosów z twarzy i założył za ucho. Spojrzał w jej piękne niebieskie oczy i się uśmiechnął. Mógłby jej się przyglądać tak cały czas. Była taka urocza. -Chętnie zaprosiłabym cię na herbatę, ale w domu nikt o niczym nie wiem. Najpierw chciałabym im sama opowiedzieć o tym wszystkim. Mam nadzieję, że nie masz mi za złe? – Popatrzyła się na niego nieśmiało. Pragnęła z nim zostać jak najdłużej, jednak czuła, że czeka ją poważna rozmowa z tatą. Na początku chciała to załatwić z nim na osobności, a później zaprosi swojego ukochanego. -Oczywiście, że nie. To jutro widzimy się w Chciał ją pocałować, jednak poczuł wibrację w kieszeni. Nie chętnie wyjął telefon i spojrzał na wyświetlać- daj mi chwilkę, tylko Ula pokiwała głową. Przysłuchiwała się rozmowie. Po kilku minutach skończył i popatrzył na swoją dziewczynę niepewnie. - Moi rodzice zaprosili nas na kolację jutro. Powiedzieli, że Aleks i Paula też będą. Jeśli nie chcesz iść to zrozumiem to. - Jeśli nas zaprosili nie wypada nie iść. Pójdę z Zobaczył w jej oczach stach. Nie chciał ją narażać na gniew Pauliny. Nie wiedział, co rodzice myślą o tym wszystkim, co się ostatnio stało. -Będę przy tobie. Jeśli coś będzie nie tak, od razu wyjdziemy. Złożył na jej ustach namiętny pocałunek. Wczepiła swoje palce w jego włosy. Całowali się tak, aż im zabrakło Przyjadę po ciebie rano. Kocham cię. - Ja ciebie też. – Wysiedli z samochodu i Marek z bagażnika wyjął torbę. Ula na ten widok szeroko się uśmiechnęła. Przypomniało jej jak wracali ze spa. - To co zaniosę ci torbę do domu. -Oj nie, tym razem sama sobie Dała mu szybkiego całusa i wzięła torbę. Skierowała się w kierunku swojego mieszkania. Jechał przed siebie z dużą prędkością. Nie spodziewał się, że rodzice Marka nie będą chcieli się wtrącać w życie syna. Zdenerwowały go słowa Krzysztofa. Jak on mógł myśleć, że Marek kocha Ulę? Tyle razy zdradzał jej siostrę to na pewno nie zmieni się dla jakieś szarej myszki z Rysiowa. Helena chciała pogodzić wszystkich i zorganizowała kolację. Wiedział, że nic z tego dobrego nie wyniknie. -Zwolnij, proszę cię. Chyba nie chcesz spowodować wypadku?- Popatrzył na nią przez chwilę i znowu skierował wzrok na jezdnię. Posłuchał jej prośby i na liczniku zmniejszyła się liczba. Kiedy dojechali do domu, Aleks wpadł na mały pomysł. - A co gdybyśmy wynajęli naszego dobrego kumpla Szymona? On mógłby nam pomóc pokonać Paulę te słowa zszokowały. Popatrzyła na brata z przerażoną miną. - Ty oszalałeś? My nie możemy! O boże, nie możesz tego zrobić, niee!
Moja opowieść rozpoczyna się w momencie gdy Ula odchodzi z pracy po nieszczęsnym zarządzie. Miłej lektury :-)Od nieszczęsnego zebrania zarządu minęło kilka dni. Przez ten czas Marek bezskutecznie szukał jakiegokolwiek kontaktu z Ulą, przyjeżdżał do Rysiowa, wydzwaniał do niej. Ona jednak uparcie nie odbierała jego telefonów i nie chciała się z nim widzieć. Któregoś dnia Ula obudziła się, po raz pierwszy nie myśląc o Marku. Miała za to w głowie zupełnie nowy pomysł, co ma zrobić ze swoim życiem. - Dzień dobry, córeczko – przywitał ją ojciec, gdy przyszedł do jej pokoju. - Dzień dobry, tato – odpowiedziała. W jej oczach po raz pierwszy widział spokój i błysk. - Wszystko w porządku? – zapytał, zaniepokojony. - W porządku, na pewno – powiedziała. - Za chwilę śniadanie – rzucił do niej. - Okej – zgodziła się, podnosząc się z łóżka. Wstała, narzuciła na siebie szlafrok i poszła do łazienki. Dwadzieścia minut później przyszła do kuchni, ubrana i uczesana. - Proszę – ojciec podał jej kubek z kawą. - Dzięki – uśmiechnęła się. – Tato… możesz usiąść? Chciałam ci o czymś powiedzieć. - Coś się stało? – Józef zmartwił się widząc, że jego najstarsza córka patrzy na niego tak zdecydowanie. - Tato… – zaczęła. – Chcę wyjechać z Rysiowa. - Jak to wyjechać? – zapytał zaniepokojony. - Muszę. Muszę zmienić środowisko, otoczenie, nie myśleć o tym, co było. Tutaj… za dużo będzie mi przypominało… - O Marku? – domyślił się ojciec. Pokiwała głową. - Dokąd chcesz jechać? Masz jakieś konkretne miejsce? - Do Gdańska – odpowiedziała. A widząc zdumioną minę ojca dodała szybko: – W nowym mieście nikt nie będzie mnie znał, nie będą pytać, kim jestem. Tam zacznę wszystko kompletnie od początku. - To prawda – przytaknął mężczyzna. – I naprawdę chcesz porzucić Rysiów dla Gdańska? - Nie mam innego wyjścia – powiedziała stanowczo. – Zresztą, to już postanowione. Wyjeżdżam w przyszłym tygodniu. Sprawdzę tylko, za ile można wynająć mieszkanie i rozejrzę się za pracą. Najchętniej chciałabym pracować w banku albo gdzieś w finansach. Przecież pamiętasz, że skończyłam ekonomię na SGH z wyróżnieniem. Ula dokończyła śniadanie i od razu włączyła swój komputer. Napisała aktualne CV i weszła na stronę trójmiejskiego biura nieruchomości, szukając mieszkania w Gdańsku. Po dłuższych poszukiwaniach znalazła dwa i zapisała adresy. Jej uwagę przykuła szczególnie oferta niejakiej Danuty Sławińskiej, która oddawała w najem dwupokojowe mieszkanie. Sławińska? Tak się przecież nazywała Julia. Przypadek?!! Następnego dnia wyciągnęła z pawlacza wielką walizkę i większą torbę i uwijając się jak w ukropie, zaczęła się pakować. Przy tej czynności zastał ją Jasiek. - Ej, siostra, a ty się gdzieś wybierasz? - Tak, postanowiłam, że na jakiś czas przeprowadzę się do Gdańska. - A Marek wie, że wyjeżdżasz? – rzucił brat. Drgnęła, jak zawsze, gdy usłyszała Jego imię. - Przecież już nie pracuję w „Febo & Dobrzański” – przypomniała. – Nie jestem już dyrektorem finansowym. Co mnie jeszcze trzyma w Warszawie? - No tak – zgodził się z nią brat. – I kiedy wyjeżdżasz? - W przyszłym tygodniu. Znalazłam ofertę mieszkania do wynajęcia i jeśli będzie aktualne, to będę chciała uciec stąd jak najszybciej. - Kurczę, będzie nam ciebie brakowało – powiedział. – Ale właściwie…, dlaczego ty od nas uciekasz? W oczach brata była taka troska, że postanowiła mu zaufać i powiedzieć o wszystkim. - Marek mnie skrzywdził – powiedziała cicho. – Okłamał mnie… oszukał… Nie potrafiła się pohamować, powiedziała Jaśkowi całą prawdę. - Dlatego muszę wyjechać – zakończyła. – Pshemko chciał mi dać namiary na swoją samotnię, ale ja tam nie pojadę. Wyjeżdżam do innego miasta, chcę zacząć wszystko od początku. - Będzie nam ciebie tutaj brakowało – Jasiek mocno uściskał siostrę. – Ale mam nadzieję, że o nas nie zapomnisz. - Nie zapomnę – przyrzekła. Kiedy Beatka dowiedziała się o wyjeździe siostry, była bardzo smutna i przygnębiona. Z jednej strony była zła na Marka, że skrzywdził jej siostrę, a z drugiej na Ulę – że siostra już nie będzie z nimi mieszkała. Przyglądała się tylko spakowanym bagażom i patrzyła na siostrę ze łzami w oczach. - Ale zaprosisz nas do siebie, gdy się urządzisz? – zapytała. - Obiecuję, że was zaproszę – przyrzekła Ula. – Zabiorę cię na wycieczkę po Trójmieście, odwiedzimy sopockie molo… Zobaczysz, że spędzimy miło czas. - Będę tęsknić – powiedziała Beti, przytulając się mocno do siostry. - Ja też, koteczku. Ale Gdańsk nie leży na końcu świata – ucałowała ją. – Obiecuję, że będę często dzwonić i przyjeżdżać. Nie martw się. Dwa dni później Alicja odwiozła Ulę na dworzec i pomogła jej z walizką i torbą. Ula podeszła do kasy i kupiła bilet na pociąg do Gdańska. Na dworcu żegnali ją Ala, tata, Jasiek i Beatka. - Tylko pamiętaj, jak będziesz czegoś potrzebowała, to dzwoń – powiedział ojciec. – Pani Ala ma samochód, wsiądziemy i przyjeżdżamy do ciebie. - Odezwę się do was, gdy tylko się urządzę – obiecała – nie martwcie się o mnie. – Zanim pociąg ruszył, ścisnęła po raz ostatni rękę ojca. – Bardzo was kocham. Ojciec, Alicja i rodzeństwo jeszcze długo obserwowali, jak InterCity do Gdańska odjeżdża z warszawskiego dworca. Józef czuł, że jest mu ciężko. - Będzie mi jej w domu brakowało – westchnął. - Przecież Gdańsk nie leży na końcu świata – pocieszyła go Alicja. – Zawsze możemy wsiąść w mój samochód i w kilka godzin ją odwiedzić. Ula odnalazła bez trudu swój przedział i wsunęła walizkę w przegródkę na bagaż. Zajęła swoją miejscówkę przy oknie i przymknęła oczy. A więc wyjeżdżam. Zostawiam za sobą Rysiów, Warszawę… ten cały Febo-Dobrzański świat… Marka… Zaczynam nowy etap w moim życiu. Co mi przyniesie? Czy tam zapomnę o tym, co przeżyłam w Warszawie? Przed oczami Uli jak krajobraz za oknem przelatywały wspomnienia. Pierwsze spotkanie przed firmą, kiedy dał jej dziesięć złotych, myśląc, że na coś zbiera. Jak palnęła nieopatrznie, że Marek nie kocha Pauliny. Jak uratowała go z wypadku. To, jak uratowała go przed półnagą Klaudią, która zamknęła się w jego gabinecie. Jak uwolniła jego – nagiego – z kajdanek i pracowali razem do rana. Jak ją awansował na asystentkę. Jak wzbudziła jego zainteresowanie, rozmawiając po niemiecku z ważnym gościem. Jak wzięła dla niego dwa kredyty, jak go ratowała. Jak w końcu go pocałowała, kiedy odwiózł ją na Gwiazdkę, i jak to on ją pocałował. Ich randka w palmiarni. Nocna randka nad Wisłą. Jej awans na dyrektora finansowego po odkryciu machlojek Aleksa. Ich wyjazd do SPA, a potem ujawnienie ich spraw. Muszę o tym zapomnieć. W Gdańsku na pewno to mi się uda. Zaczynam nowe życie. Bez Marka…